Śląska Prohibicja zrobiła larmo na Nikiszu!
Demonstracja wygłodniałych żarłoków, potańcówka przy zespole jazzowym grającym za żywo, premiera gazety oraz kamieniczki budowane z kartonowych klocków – to tylko niektóre atrakcje, jakie czekały na uczestników Industriady w remontowanej jeszcze restauracji Śląska Prohibicja.
Motywem przewodnim tegorocznnej edycji wydarzenia był „rytm maszyn”. Restauracja Śląska Prohibicja wspólnie z załogą spółki Śląskie Kamienice S.A. zadbała o to, by oczarowani zostali przedstawiciele wszystkich pokoleń – zorganizowano atrakcje zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. W tak ważnym dniu dla Śląskiej Prohibicji nie zabrakło również kucharzy – Magdaleny Nowaczewskiej i Grzegorza Bienia. Z przyjemnością pozowali do zdjęć i rozdawali autografy.
– To niesamowite, jak wielu ludzi nam kibicuje – mówi Szef Kuchni Śląskiej Prohibicja, Magdalena Nowaczewska – Cieszę się, że mogliśmy zaprosić naszych gości już na tym etapie budowy restauracji. Mam nadzieję, że poczuli klimat tego miejsca i wrócą tu we wrześniu, jak już kuchnia będzie pracować pełną parą.
Od godziny 12.00 do godz. 20.00 w naszej restauracji w Katowicach tętniło życie, które przeniosło się też na ulicę Krawczyka. Był strajk wygłodniałych żarłoków, domagających się otwarcia kuchni restauracji. Był występ zespołu jazzowego, który przerodził się w dziką potańcówkę. W międzyczasie w sali obok dzieciaki budowały z kartonowych klocków własne kamieniczki, kolorowały je kredami, by poźniej choć na chwilę w nich zamieszkać. Filmy z relacjami na żywo umieszczane były w czasie rzeczywistym na profilu facebookowym Śląskiej Prohibicji.
Dużym zainteresowaniem cieszył się również pierwszy numer gazety „Śląska Prohibicja”, którą rozdawał na ulicy m.in. stylowy gazeciarz. Kolejne numery będą ukazywały się raz na kwartał i już od grudnia będą rozdawane gościom restauracji.
– Pierwszy raz brałam udział w Industriadzie – kontynuuje Szef Kuchni Śląskiej Prohibicji, Magdalena Nowaczewska – rewelacyjna inicjatywa. Żałuję, że nie mieliśmy jeszcze do dyspozycji naszej kuchni, wtedy poczułabym się jak prawdziwa gospodyni częstująca gości swoimi specjałami. Już nie mogę doczekać się kolejnej edycji, a szczęśliwcom, którzy otrzymali od nas w ramach tegorocznego święta złoty voucher obiecuję, że przyszykuję dla nich coś naprawdę wyjątkowego.
Po wszystkim powstała również krótka relacja filmowa z tego wydarzenia. Zachęcamy do jej obejrzenia!